Top.Mail.Ru
Касса  +7 (495) 629 37 39
Mlody rezyser o tatarskich korzeniach zrealizowal z rosyjskimi aktorami opowiesc z zycia polskich Zydow. Brzmi karkolomnie? Drugim spektaklem pokazanym na festiwalu "Nowa Klasyka Europy" w Lodzi byla "Szosza" w rezyserii Tufana Imamutdinova. Spektakl, dla ktorego baza byla rozgrywajaca sie w Warszawie powiesc Isaaca Bashevisa Singera, zostal zrealizowane w Teatrze Narodow z Moskwy. Glowna postacia jest Aron Greidinger, literat (w tej roli Roman Shalyapin). To wygnaniec z tego swiata, niesie w sobie smierc. Za takiego uwazal sie sam Singer, mowiac o sobie, ze jest "obcym w ogole", a "Szosza" jest powiescia w duzej mierze biograficzna. Arona przesladuja obrazy upadku czlowieka, ktory przyniosla I wojna swiatowa. Bliskie jest mu przekonanie, ze najblizsza przyszlosc przyniesie nieuchronny kataklizm. Przybywajac do miasta wplatuje sie w romans z dwiema kobietami, z ktorych jedna jest Betty (ekspresyjna Olga Smirnova), kochanka Sema, kasiastego przemyslowca z Ameryki, a dawniej - stolarza. Suto oplacany przez bogacza Aron daje sie przekonac do napisania sztuki specjalnie dla Betty. Zwiazek z nia i ucieczka do Ameryki sa gwarancja ratunku przed nazizmem. Jednak wraz z ponownym pojawieniem sie w jego zyciu Szoszy (Polina Struzhkova), dawnej przyjaciolki z dziecinstwa, z ktora bawil sie w meza i zone, przewartosciowane zostaja problemy, z jakimi mierzyl sie Aron. Swiat powoli sie rozpada, sztuka przestaje miec dla kogokolwiek znaczenie, a zblizajaca sie katastrofa jest nie do unikniecia. Jesli tak, czym wobec tego jest duchowy zwiazek z Szosza? Azylem? Sam Aron nie bardzo wie, co pchnelo go ku dziewczynie. Przeczuwa, ze byl to blad, ale wie tez, ze zyciem czlowieka kieruja nie zawsze zrozumiale sily. Singer laczy egzystencjalizm, z wlasciwym mu pesymizmem, i mistyke zydowska, skonfrontowana z racjonalizmem. Na ich skrzyzowaniu ufundowanych zostalo kilka postaci przewijajacych sie w "Szoszy". Taki jest Aron, ale tez filozofujacy Moryc, ktorego kpiny i niepohamowana potrzeba glupich zartow sa tylko lamentem nad kondycja swiata i pogubionego w nim czlowieka. Niepopularne wybory, melancholia zmieszana z "uboga" metafizyka - wszystko, co tak czesto obecne w prozie Singera, oddal na scenie Teatr Narodow. Dwa lata temu Teatr Narodow z Moskwy zaprezentowal w Lodzi "Opowiadania Szukszyna" w rez. Alvisa Hermanisa. To byl aktorsko-rezyserki fajerwerk, ktory w nowy sposob oswietlil proze zapomnianego w Polsce rosyjskiego (radzieckiego) pisarza. Nie jest fajerwerkiem i nie moze byc kameralna "Szosza", czego wielu z pewnoscia oczekiwalo. To rzetelnie zrealizowany, wyciszony teatr, z dobrym, momentami bardzo dobrym, zakorzenionym w rosyjskiej tradycji aktorstwem. W przeciwienstwie do "Opowiadan...", "Szosze" zrealizowali glownie aktorzy mlodzi, niedawni absolwenci szkoly teatralnej, skrzyknieci przez Tufana Imamutdinova (ta, nieco dorazna forma pracy artystycznej, to kolejny z filarow dzialalnosci Teatru Narodow). Gra skupiona jest wokol wielkiego stolu, jako symbolu trwalosci i ciaglosci wiezi miedzyludzkich. Nawet na chwile nie znika on ze sceny, przy ktorym spotykaja sie wszystkie postaci. Tylko na koniec jedynymi przy nim osobami beda Aron i Szosza. Taki byl koszt poswiecenia swej milosci dla tej szczegolnej dziewczyny. I sygnal, ze swiat dookola tez sie konczy. Oprocz niepokojacego Arona (wywazony w srodkach Roman Shalyapin), w pamieci pozostaja swietnie zbudowane postaci rozerotyzowanej, odczuwajacej pociag do smierci Celi (Natalia Nozdrina) i Moryca (Egor Koreshkov). Choc nie da sie ukryc, ze wiecej w tych postaciach bylo "duszy rosyjskiej" niz zydowskiej, ktorej na scenie przygrywa klezmerskie trio. Spektakl jest wrecz swoista ewokacja rosyjskosci, czyli tego, czego mozna bylo sie po gosciach ze Wschodu spodziewac. Teatr lekki, latwy i przyjemny? Po czesci tak, a odpowiedzi na pytanie: dlaczego wlasnie taki, dostarczyli sami aktorzy podczas spotkania z widzami w festiwalowym studiu. Ostatnie kilka lat to takze powstanie w Moskwie prawdziwej mody na bywanie w Teatrze Narodow. Jesli im wierzyc, zasiadanie na widowni, a potem dzielenie sie wrazeniami, stalo sie tak samo popularne, jak chodzenie do baru. Az trudno dac wiare. Zatem przyjemny, ale nie bez ambicji, bo rezyserowi Imamutdinovowi udalo sie trafic w kilka dramatycznych nut. Jak przyznaja aktorzy, na spektakle Teatru Narodow bardzo trudno kupic bilety - wszystkie z wyprzedzeniem wykupuja "koniki", by sprzedac je z zyskiem. Takiej mody i wietrzacych interes "konikow" nalezaloby sobie zyczyc u nas. Nie kazdy spektakl zaproszony do udzialu w "Nowej Klasyce Europy" musi byc wywracaniem na nice tradycji i konwencji. A skoro juz o tym mowa, dla spragnionych scenicznych rewolucji, "Nowa Klasyka Europy" przyniesie "Zbojcow" Friedricha Schillera w ujeciu Jana Klaty. Spektakl zrealizowany zostal z zespolem Schauspielhaus Bochum i pokazany bedzie w Lodzi tylko raz, w sobote 24 listopada.